Rok 2011-Lasocin.
Zjazd absolwentow PWR Wydz. Mechanicznego. Rok 1973.
Albumy:
Czeska

Eli

Elwiry

Leszka

Steni

Sylwka

Tadka

Hottentotten

Powrot do
strony glownej


Nasze adresy
ksiazka adresow redagowana przez Darka Krawczyka


Ksiega gosci
Kliknij i wejdz, poczytaj, a moze tez zostawisz wiadomosc


moj emaliowany adres:
l.nowotny@gmx.de
W trzydzieseta osma rocznice ukonczenia studiow, ktora przypada na rok 2011 odbyl sie w dniach 23 do 25 czerwca kolejny Zjazd. Tym razem w Lasocinie, u podnoza Gor Sowich.

Juz pierwszego wieczoru, po serdecznych przywitaniach pod "strzecha" i "darmowym" piwie odbyl sie bal, wpawdzie jeszcze nie dla stu par ale doczekamy sie jeszcze i tego :-)
Stoly zastawione szczodrze i obficie, a z prawej, lewej i na okolo Przyjaciele. Czyz moze byc cos piekniejszego niz widok bliskich?
szczesliwych i usmiechnietych?
cieszacych sie szczerze z Twojego widoku?
Gdziez tak naprawde znajdziesz tak radosne, szczere, nie klamane, bezinteresowne powitanie przez tak wielu ludzi naraz, jak nie na naszych Zjazdach?


Caly zjazd nacechowany byl radoscia ze spotkania. Rozmowy, opowiesci, zyczenia, piosenki, zabawy, swawole - wszystkiego tak wiele.
Raz jeszcze wielkie dzieki dla Mirka i Elwiry, ze zorganizowaliscie, ze tak wspaniale zorganizowaliscie ten wspanialy ZJAZD.
A i Wam Przyjaciele wszystkim dziekuje, za to ze JESTESCIE!!! i dajecie sie kochac :-)
Co wcale nie jest takie oczywiste, bo wchodzimy w wiek zrzedow, marudiarzy :-) I mimo to, albo wlasnie dlatego, zostawiamy ich z "boku"!!!! i pokazujemy nadal ta mlodziencza radosc, ktora niech bedzie zawsze naszym udzialem.
Ta zagadkowa radosc emanuje we wszystkich albumach. Tak wiele razy slyszalem od znajomych mi osob odwiedzajacyh Nasza Strone, osob obcych dla naszego srodowiska, osob, ktore Was/Nas nie znaja, jak po "przegladzie" zawsze mowili: Hej, Leszek!!! u Was na Waszych zdjeciach mozna widziec tylko usmiechnietych, szczesliwych, radosnych Przyjaciol. :-)))

Wszyscy znamy Jurka Krajewskiego. Bawimy sie swietnie przy jego gitarze i z checia dajemy mu sie animowac nas do spiewu. Ale na tym zjezdze poznalismy Jurka z jeszcze innej strony. Jurek kabaretysta. Jego wspanialy wystep na temat ludu Hottentottenow jak rowniez korepetycje z jezyka czeskiego czy wloskiego doprowadzaly do salw smiechu. Gdy chodzi o opowiesc pierwsza to mam ja tylko w jezyku niemieckim i zamieszczam ja rowniez tutaj dla wszystkich rowniz niemieckojezycznych.

Rowniez w tym roku zdjecia ze zjazdu otrzymalem od paru Przyjaciol i publikuje je w osobnych albumach.

A na koniec powtorze moj dialog prowadzony z jednym z naszych Przyjaciol jeszcze przed Zjazdem:
(ja) Jak Ci idzie? pytam.
(on) eeee ... tam, .... ale byle do Zjazdu!!!!!!!
(ja) no cos Ty!!! Zjazd trwa tylko 3 dni. I co bedzie po zjezdzie...?
(on) jak to co???!!! znowu:
BYLE TYLKO DO ZJAZDU!!!

I tak zycze Jemu i Wam jeszcze co najmniej 42och ZJAZDOW :-). Bylby nie zly rekord :-) Sprezmy sie :-)
Leszek