Najpierw było strojenie gitar. Potem próba wspólnego grania. I wreszcie granie na rekord.
Wszyscy grali równo i w odpowiedniej tonacji. Gitary elektryczne i akustyczne grały najpierw osobno, a potem razem. Przeżycie było niesamowite. W pewnym momencie czułem jak adrenalina wychodzi mi uszami. Dziwiłem się tylko, że lampy na wrocławskim rynku nie spadły.
Zeszłoroczny Rekord Ginessa został pobity o ponad 300 osób.